|
Bezsprzecznie
postacią numer jeden okazał się Stanisław Marusarz, który serię
dobrych występów i przynależność do ścisłej światowej
czołówki potwierdził w Lahti, gdzie w 1938 roku został
wicemistrzem świata. Był to nasz pierwszy medal zawodów tej
rangi w skokach narciarskich.
Wreszcie przyszedł
czas na mistrzostwa rozgrywane w Zakopanem i kolejny sukces - w ślady
Marusarza poszedł Antoni Łaciak, piąty na dużej skoczni, a następnie
drugi na obiekcie średnim. Srebro mistrzostw świata stało się więc
faktem. W tej samej dekadzie dobre miejsca zajmowali jeszcze Ryszard
Witke i Józef Przybyła, ale nie stanęli na podium.
Wojciech Fortuna -
Polak był najlepszy na igrzyskach olimpijskich, a ówczesne
przepisy nagradzały taki sukces także tytułem czempiona globu.
Koniec kariery
Małysza nie oznaczał końca wspaniałych zwycięstw. W ślady swojego
wielkiego poprzednika poszedł Kamil Stoch, który w 2013 roku
zapisał w Val di Fiemme swoją kartę jeśli chodzi o polskie medale na
mistrzostwach świata. Na dużej skoczni w konkursie indywidualnym
zawodnik urodzony w 1987 roku był najlepszy i zdobył złoto.
Nie był to jednak
koniec emocji. Po raz pierwszy w historii właśnie w Val di Fiemme
Polacy wywalczyli brązowy medal także w zespołowej rywalizacji
skoczków. Oprócz Stocha w składzie byli również
Maciej Kot, Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Tuż po zakończeniu
zawodów nazwa naszego kraju widniała na czwartej pozycji tabeli
wyników, ale kilkanaście minut później rezultaty
zweryfikowano gdyż okazało się, że błędnie policzono punkty
Norwegów, niesłusznie nie odejmując im kilku "oczek" za belkę
startową. Medal trafił więc ostatecznie w ręce Polaków. |
|
|